czwartek, 14 maja 2009

sen..o bohaterach

..kolejny słonkowy dzień z życia bohatera, wstając do pracy nie zdawał sobie sprawy że obrót nabierze takiego tempa, 60 s na minutę to za dużo nawet jak dla jego silikonowych mięśni. Z trudem otworzył prawe oko, lewe jeszcze w półśnie przebywało na orbicie dumnie śmiejąc się z Newtonowego prawa ruchu, gdyby Kopernik choć na chwile zaingerował w obrót ciał niebieskich to lewe oko już dawno uprawiało by poranny jogging wokół miasta, a tak to trzeba codziennie posyłać lokaja który dzielnie negocjuje warunki powrotu.
Lewa noga której części po ostatniej imprezie buszowały w akwarium, stopniowo nakładała skarpetkę na kolano, tak tak kolano - w tej części świata to zupełnie normalne, tak samo jak czapka nakładana na pierwszą warstwę pięty.
- przestań się guzdrać - dobiegł głos z korytarza
- przestań się mazać - dumnie krzyknął, choć dobrze wie że po operacji słyszy go zaledwie umysł i najdalsza część oczodołu, do tej pory nie zdawał sobie sprawy że to właśnie ten dzień będzie jednym z najgorszych dni w całej jego karierze superbohatera herosa mielonego kokosa - patyczka do nosa - bananowego donosa - pstryczka Jej włosa i choć znany był na osiedlu już jako tajemniczy łapacz chrabąszczy ciągle czuł się niedoceniony za swoje poświęcenie.
Zawsze o tej samej porze rano, dosłownie wlewał w siebie zsiadłe mleko i choć miał uczulenie na laktozę dumnie pokazywał uczulenie na jego żylastej klatce piersiowej. W ciągu jego całego życia to waśnie mleko dawało mu największą radość i satysfakcję i choć stopniowo przez ten proceder jego życiowe funkcje zanikały dzielnie znosił kolejne operacje których już nikt nie podejmował.
Zerwał się nagle przypominając że jego nowa która moczyła jelita w akwarium zapomniała na noc założyć nauszników, woda która zalewała bębenki i kolejne pietra około usznej, zatwierdzała się w przekonaniu że robi coś złego. Ostatnimi siłami dobiegł do akwarium(chyba na jednej nodze?!) kosztowało go to zalaniem płuc przez zsiadłe mleko, nie miał już wyjścia musiał zwrócić biały nektar na koszule, ochoczo zebrał resztkę do kieszeni po czym udał się na rozpoznanie terenu w drodze na ratunek obumarłej już nogi. Jego medyczne doświadczenie pobrane na dyskietce do której nie znał szyfru, powodowało u niego pewność siebie, zawsze wiedział, że zawsze starczy mu czasu, nie zdawał sobie jednak sprawy że akurat w tym jednym wypadku, jego noga zechce zacząć zupełnie nowe życie. Brodząc w kiślu po uszy, stwierdził że dalsza egzystencja nie ma już sensu.
Od tej pory zacznę nowe życie - stwierdził, po czym ku własnemu zdziwieniu zerknął na puste akwarium. Wszystkie chwile które spędzili z nogą, w jednej chwili klatka po klatce sekunda po sekundzie zalewały łzami jego skronie, skowyt jego płuc był tak silny że bez zastanowienia zwrócił resztkę zsiadłego mleka na dywan...

- żartowałam - powiedziała noga i wyszła z rogu klasy, tak chciałam się przejść tylko..
Nadmiar adrenaliny w jego spojrzeniu spowodował kumulacje Endorfin w taki sposób, że zatrzęsła się Ziemia w oddalonym o 10 km mieście, nieopodal rzeki zwanej "Dołujący zestaw natury". Nie wiedział czy chrząkać ze szczęścia czy oderwać część zastawki płucnej pobranej w zastawie od przyrodniego brata.
.. Chrząknął, a razem z nim kot który ze strachu miaucząc obudził Krzysia ze snu..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz